Rozdział o muzyce to jakaś muzyka też musi być , proszę bardzo : http://www.youtube.com/watch?v=Cnw-wAzJpgc , posłuchajcie sobie pieknego głosu Tarji ;)
Rozdział czwarty:
O muzyce
Dziś
czekała mnie niespodzianka. Tuż po drugim śniadaniu na korytarzu złapał
mnie Nicholas Tools. Rękę miał zawiniętą
w bandaż. Od razu się domyśliłam, że nie odwiedził pani Pommfrey tak jak mu
poradziłam.
- Słuchaj Kylie, muszę ci coś
wyjaśnić. Możemy pogadać sam na sam.
Spojrzałam na niego zdumiona,
a potem przeniosłam wzrok na Marthę.
Rozumiałyśmy się bez słów. Wiedziała co miałam na myśli . Kiwnęła tylko głowa i
odeszła w kierunku sali, gdzie mieliśmy zajęcia.
-Posłuchaj chciałem ci
wyjaśnić tą sytuację z Goyą…
Założyłam ręce na piersi i
czekałam. – Tak naprawdę Justin Mitchell
jest moim przyjacielem.
Na te słowa zachłystnęłam się
powietrzem i zaczęłam się krztusić. Nick poklepał mnie po plecach zdrową ręką.
– Wiem, że może trudno w to uwierzyć, ale gdyby nie on już dawno bym zginął. On
ich pilnuje. Wtedy gdy przyszłaś… to był niefortunny zbieg okoliczności.
Justina z nimi nie było. Nudziło im się to zaczęli mnie zaczepiać. Początkowo
się broniłem, ale zabrali mi różdżkę.
Lewitowałem pod sufitem , gdy przyszedł. Chwilę później zjawiłaś się ty.
Jego opowieść wywołała u mnie
wiele wątpliwości.
- Nie myśl sobie, że robię
to, bo oni mi grozili. Opowiadam ci to, bo chcę się jakoś odwdzięczyć
Justinowi, a słyszałem , że zaprosił cię do Hogsmeade. - Słyszał ? chyba cała szkoła to już wie …
-Pomyślałem, że odmawiasz mu
ze względu na to co widziałaś. To dobry gość.
Popatrzyłam na jego twarz,
naprawdę nie wyglądał jakby kłamał.- Uwierz mi, mówię prawdę.
I co miałam zrobić ? Kiwnęłam
tylko głową i wymamrotałam ciche podziękowania za wyjaśnienie całej tej
sytuacji. Wróciłam do Marthy , a
Nicholas gdzieś zniknął.
Jeszcze tego samego dnia
złapał mnie jeszcze Justin.- Kylie przepraszam za moje zachowanie we wtorek.
Zachowałem się jak kompletny idiota.
Zlustrowałam go wzrokiem. Po
raz pierwszy się nie zająknęłam. – masz rację , zachowałeś się jak kompletny
idiota.
Justin osłupiał. Dokonała się
istna zamiana ról. Teraz to on zaczął się jąkać. – Wiem, że… Tak w sumie… Wiem
jak to wyglądało. Ale proszę daj mi szansę …
Popatrzył na mnie błagalnie,
jak szczeniaczek. Pod wpływem jego spojrzenia zarumieniłam się i spuściłam
wzrok. – Kylie … proszę…. Jedna szansa ! Czy to tak wiele ?
Zagryzłam wargi. Nie wiem co
mnie wtedy podkusiło. –No Nie wiem. – Popatrzyłam na niego kątem oka. - Nnno, do-dobrze….
Justin porwał mnie w ramiona
i zaczął mi dziękować. Na jego twarzy malował się wyraz bezgranicznego
szczęścia.- Dzięki ! nie pożałujesz tego ! – wykrzyknął i ruszył w kierunku
swojej sali, po drodze zderzając się z profesor Sinistrą.
Oby…
~***~
-Kylie , cieszę się , że
wreszcie znalazłaś trochę czasu …- odezwał się wreszcie Justin, jego policzki
były koloru wściekłego różu.
- Więc… więc gdzie pójdziemy
?
Błądziliśmy po Hogsmeade w tą i we w tą , właściwie milcząc przez
prawie pół godziny.
- Jest tu sklep muzyczny ,
mój kumpel tam pracuje…
- Więc… Może… chodźmy tam…
Nie powiedziałabym , że sklep muzyczny bardzo
mnie zainteresował . Wolałam to niż ciągłe wędrowanie po wiosce w milczeniu.
Gdy weszliśmy do sklepu
Justin poszedł od razu na dział zatytułowany ‘ ciężkie brzmienie’. No tak
mogłam się tego spodziewać. Oglądał różne płyty, a gdy zauważył , że się mu
przyglądam podał mi jedną.- Słuchałaś
kiedyś Nirvany ?
Pokręciłam głową …- O rany
dziewczyno , to czego ty słuchasz?
Zarumieniłam się, mimo woli.
Jego słowa trochę mnie uraziły. To, że nie znam tego zespołu, wcale nie
oznacza, że nie znam się na muzyce. – Z
reguły starych kawałków Jędz. Po reaktywacji ten zespól stracił duszę.
- Ua, nie posądzałem cię o taki gust muzyczny – cmoknął.- Ale Nirvany
nie słyszałaś ?
Ponownie pokręciłam głową. Co
on ma z tą Nirvaną ?
- No cóż to mugolski zespół.
Tworzył latach 90 zeszłego wieku, ale na nasz rynek wszedł stosunkowo niedawno.
Kiedyś może ci zagram jakiś ich kawałek.
- Umiesz grać na gitarze ?-
zapytałam nieco zdziwiona. Kiwnął głową.- Może nie jestem genialnym wirtuozem,
ale Nirvanę potrafiłbym zagrać. A ty czegoś jeszcze słuchasz ?
-‘Ghosts !’ i trochę
‘Black Banshee’
Oczy Justina momentalnie się
rozszerzyły. – Słyszałem Black Banshee, niektóre piosenki są świetne , dzięki
wokalowi.
Uśmiechnęłam się . Ta rozmowa
zaczynała mi się podobać. Z nikim z mojego otoczenia nie mogłam porozmawiać o
muzyce. Koleżanki zwykle dziwiły się nie znam tych wszystkich celebrytów, utworów o płytkim tekście oraz plotek
dotyczących ich życia prywatnego. Według ich oceny to co słuchałam było do nie wytrzymania.
-Ale o Ghosts nie słyszałem…
- Dobre instrumentarium .
Garściami czerpią z muzyki klasycznej.
- Muszę ich kiedyś
posłuchać…- stwierdził z determinacją w głosie. – Może gdzieś to jest ?
Zaczął buszować między płytami, z irytacją odrzucając jedną przez drugą.
– Pomogę ci –
Zaczęłam przeglądać
płyty pod literką ‘G’ , wypatrując
nazwiska lidera zespołu, które rzuciłoby mi się w oczy.
- W czymś może ci pomóc ?-Odezwał
się nieznajomy, znudzony głos.
– Siema Jim … Nie poradzimy sobie sami.
Chłopak nazwany Jamesem
uniósł brew.- poradzicie sobie ?
- Tak. Widzisz ,
przyprowadziłem przyjaciółkę. – oznajmił i wskazał na mnie.
– Acha przyjaciółkę…-
James zlustrował mnie
spojrzeniem . Miał kruczoczarne włosy i brązowe, trochę podkrążone oczy. Jego cera wyglądała zdecydowanie niezdrowo. Gdzieś go już widziałam, ale nie mogłam sobie
przypomnieć gdzie. Poprawił okulary i wyciągnął do mnie dłoń. – Jestem James
Potter .
Ach już wiem dlaczego
wyglądał znajomo. Uczył się w Hogwarcie jeszcze rok temu. I faktycznie cały czas spędzał z
Justinem.
- Kylie.
James uśmiechnął się. – Miło
mi ciebie wre…- chrząknął. – Miło mi cię poznać. Czego szukacie ?
- Nie twój…- zaczął Justin,
ale w tym samym momencie odpowiedziałam na to pytanie zupełnie inaczej. Potter
popatrzył na nas jakby to go rozbawiło.– Pomogę wam , bo szef czepia się , że
nic nie robię i tylko się obijam. – powiedział szeptem do mnie.
Justin odwrócił się. – Znając
życie , pewnie ma racje.
James prychnął tylko w
odpowiedzi i zajęliśmy się dalej szukaniem płyty , teraz we trójkę. Obeszłam
regał ,tak że znalazłam się poza zasięgiem wzroku Justina. James poszedł za mną.
– Wiesz mam do ciebie prośbę…
Uniosłam głowę. Potter stał
oparty o regał. Prośbę? To zabrzmiało dość
dziwnie. –Yhm… No mów- byłam nieco zdziwiona.
-Chodzi o Justina .- Uniosłam
głowę, by spojrzeć na jego twarz. W tej
chwili byłam jeszcze bardziej zdumiona. W głowie kłębiło się tysiące myśli.
James mówił cicho, jakby nie chciał, żeby chłopak zza regału usłyszał co mówi.
- O Justina ?
James podrapał się po głowie
, upodobniając swoją fryzurę do wroniego gniazda. – Widzisz to mój przyjaciel i
muszę cię prosić , abyś nie bawiła się nim. Jeśli chodzi o kontakty z
dziewczynami to jest chorobliwie
nieśmiały… Wiem, że tego na pierwszy
rzut oka nie widać, ale… Ale ja go znam. Wiem ile kosztuje go wysiłku, żeby
zagadać do dziewczyny, która mu się podoba. To, że z tobą gdzieś wyszedł
świadczy o tym , że widocznie zależy mu na tobie.
-Skąd możesz wiedzieć ?-
prychnęłam zirytowana, w końcu jego afekt nie był prawdziwy. Ale James nie mógł
przecież o tym wiedzieć.
Chłopak założył ramiona na
piersi.
- A więc słuchaj, opowiem ci
to w skrócie : Jeszcze w czwartej klasie
odważył się zaprosić dziewczynę , w której się skrycie podkochiwał.
Przez tydzień był
niesamowicie szczęśliwy, lecz dziewczyna
wystawiła go do wiatru. A muszę ci powiedzieć , że czekał na nią z pięć
godzin pod kawiarnią, gdzie się umówili.
Poczułam jak mimowolnie
opada mi szczęka. – Dlatego , proszę cię
nie traktuj go jak zabawki.
~***~
Wciąż myślałam nad tym co mi
opowiedział James. Patrząc na Justina nie byłam w stanie powiedzieć, że jest
tak uczuciowy. Mi wydawał się być po prostu twardy i w jakiś sposób silny,
zdecydowany, no i zarozumiały . Ale to było tylko pierwsze wrażenie. Tak
naprawdę przy mnie w ogóle się nie wywyższał.
A jego nastawienie… Zachowywał
się jakby z całych sił starał się podążać swoją własną drogą i nie zwracać
uwagi na innych. Dlatego wszyscy go słuchali.
- Co się stało ? Zamilkłaś…
Podniosłam głowę do góry .
Justin wpatrywał się we mnie niespokojnym spojrzeniem swoich ciemnoniebieskich
oczu.
-Nic takiego. Po prostu
zastanawiałam się…
-Nad czym ?
Nie mogłam się powstrzymać od
uśmiechu w tej chwili. Zaczęłam się bawić palcami. Czułam jak w tej chwili
wpływa na moją twarz ten przeklęty, ciemny rumieniec.- Yhm… tak naprawdę…. To …n Nad tobą. Stanowisz dla
mnie zagadkę.
-Ja ?- Zapytał zdziwiony.-
Chyba przesadzasz.
-Wcale nie ! Grasz w
Quidittcha, jesteś obiektem westchnień co najmniej połowy szkoły…- Tu mimo woli
Justin się zarumienił i chciał mi przerwać.- I wcale nie mów , że nie ! Mam oczy
i widzę jak te wszystkie dziewczyny na ciebie patrzą ! W dodatku chyba po raz
pierwszy spotykam chłopaka , który zaczytuje się tak , że zapomina o całym
świecie.-
Brunet znów otworzył buzię.
–Jeszcze nie skończyłam !- warknęłam ostrzegawczo. – Pamiętam cię sprzed paru
lat i jakby tu powiedzieć… Zmieniłeś się… Zmieniłeś
się nie do poznania. Zastanawiam co się stało…
Twarz chłopaka przybrała na
moment nieobecny wyraz jakby mocno się zamyślił, ale już po chwilę na jego
zarumienionej twarzy rozkwitł uśmiech. Była jeszcze jedna rzecz, której nie
zamierzałam wymieniać. Bo tak naprawdę najdziwniejsze to , to że tak dobrze mi się z nim rozmawiało. Mamy
tyle wspólnych tematów, a mogłabym przyrzec, że jesteśmy zupełnymi
przeciwieństwami. To wyjście do Hogsmeade
było całkowitym zaskoczeniem, mimo, że na początku naprawdę się bałam. Zapominałam
o swojej własnej nieporadności i wstydliwości .- A ty z kolei zaskakujesz mnie.
- zaśmiał się. Uniosłam brwi. -Ostatnimi czasy zaskakuję nawet samą siebie.
–odparłam, na co on uśmiechnął się w nieco huncwocki sposób.- Sądziłem , że
jesteś nieśmiała, ale jak widać mocno się pomyliłem.
- Nie bardzo…
Justin uniósł brew.
-Zwykle nie jestem rozmowna. Z
resztą wolę robić inne rzeczy niż gadać.
-Acha- Chłopak pokiwał głową.
– Na przykład czytasz wiersze.
Przystanęłam na moment , nie
mogąc z siebie wykrztusić słowa. –C-Co ? Ja nie…-
Justin popatrzył na mnie
rozbawiony. O zaprzeczaniu nie było
mowy.– Skąd ty to wiesz ? Szpiegujesz mnie czy co ?- wykrzyknęłam zirytowana.
-Nie czytasz powieści . Sama
mi to powiedziałaś. A skoro coś czytasz to zgadywałem , że wiersze. Jak widać
miałem rację.
- Nie wierzę…
-I słusznie. – zaśmiał się .- Widziałem cię na przerwie z
tomikiem wierszy Keats’a. Ale nie przejmuj się nikomu o tym nie powiem.
Cała irytacja wyparowała ze
mnie i westchnęłam całkiem zmęczona tym napadem złości.
-Wiesz , jesteś zabawna.-
wyszczerzył zęby i poczochrał moje włosy.
I choć trochę mi wstyd właśnie wtedy przemknęło mi przez myśl , że
rozumiem te dziewczyny, które wzdychały do niego. Justin jest naprawdę uroczy.
______________________________________________
So tired ! Robiłam wczoraj prezentacje na Wok, proszę bardzo na jaki fajny obrazek trafiłam
A propos filmów i ogólnie czegoś co można oglądać ( ładnie to okresliłaś Lizbeth, nie ma co -.- ) Niedługo wystawiają "Upiora w operze", Uh jak ja bym chciała na to pójść. No cóż , zobaczymy , życzę miłego weekendu , moi niewidzialni czytelnicy ( i tak was kocham ) <3