14 sierpnia 2013

11. Love Egoist part 7


Wczoraj oglądałam film o  gościu , który był seryjnym mordercą i na końcu leciała ta piosenka , teraz kojarzy mi się tylko z tym filmem ;)
Rozdział siódmy:  Trochę o przeszłości

W sobotę wypadało kolejne wyjście do Hogsmeade. Tym razem zamierzałam iść sama. Musiałam załatwić parę spraw a wolałam , żeby Justin się o tym nie dowiedział. Dlatego, że dotyczyły  jego samego. Jemu z kolei powiedziałam, że umówiłam się z dziewczynami dormitorium co było oczywistym kłamstwem. Mój kontakt z nimi  ograniczał się do „Cześć” , „Jaką lekcję mamy teraz?” i „Wyjdź stamtąd , potrzebuję do łazienki”.

Może oprócz Marthy, która często łapała mnie na korytarzu w tych momentach kiedy nie rozmawiałam z Justinem i wypytywała się o wszystko. Tym razem właśnie z nią wyszłam. Całą drogę do Hogsmeade gadałyśmy beztrosko, a potem umówiłyśmy się , że spotkamy się za godzinę , bo zarówno ja jak i ona miałyśmy do załatwienia swoje własne sprawy.

Ja od razu skierowałam się do sklepu muzycznego. Miałam nadzieję, że znajdę tu osobę która może mi pomóc zrozumieć pewne rzeczy.

Nie myliłam się zbytnio . Na ladzie leżał James i pochrapywał cicho. Okulary zjechały mu do połowy nosa. W tej chwili przypomniało się mi, że jak po raz pierwszy go spotkałam narzekał na swojego szefa. „Czepia się , że nic nie robię i tylko się obijam”.

Dźgnęłam go palcem na co on tylko chrapnął głośniej. I co tu robić ? Może… - Aquamenti -

Wymruczałam a z mojej różdżki wytrysnął niewielki strumień wody. James szybko podniósł głowę, okulary spadły mu z nosa i rozejrzał się wokół nieprzytomnym wzrokiem.

- Hę ? Co jest ?- burknął w moją stronę, ponownie robiąc sobie z włosów wronie gniazdo.

Zarumieniłam się zakłopotana.- Hmm… Może… Może mnie pamiętasz? Przyszłam tu z Justinem…

Jego twarz momentalnie się ożywiła. – A tak… Katie , tak ?

-Kylie- poprawiłam go. Spojrzał na mnie nico zdziwiony i otarł twarz z  resztek wody.

- No… Co chcesz ?

Uśmiechnęłam się – Masz może odrobinę czasu ?

~***~

Skończyło na tym , że wylądowaliśmy w Trzech miotłach. James zgodził się ze mną porozmawiać pod warunkiem , że postawię mu piwo kremowe. Usiedliśmy przy barze, a ja nakryłam głowę kapturem.

- Co ty robisz ?- spojrzał na mnie jak na idiotkę, przerywając anegdotę, o nieudanym eksperymencie w wyniku, którego Justinowi  kompletnie sczerniały włosy.

- Zakrywam swoją twarz. Nie będę miała życia jak po Hogwarcie rozniesie plotka , że niby umawiam się z Justinem za jego plecami. A ponadto nie chcę , żeby Justin wiedział. Dla niego teraz powinnam dobrze się bawić z dziewczynami z mojego dormitorium.

James spojrzał na mnie podejrzliwie. –Ale tak naprawdę chcę się dowiedzieć dlaczego Justin tak nienawidzi Davida Fergussona , a on jego.

- Spytaj się jego. Nie jestem tu od  rozsiewania plotek.

Zirytowałam się.- Pytałam się, ale mi nie powiedział . Jakby tego było mało dwa tygodnie temu pobił się z Robem na treningu i został wywalony z drużyny.

James gwizdnął.- No proszę… Ale jak ta cholera się u mnie pojawiła nie raczyła wspomnieć o tym ani słowa.

Założyłam ramiona na piersi. – No widzisz ? To jest strasznie irytujące.

Chłopak podrapał się po głowie:- A chociaż porządnie go sprał?

Otworzyłam oczy ze zdumienia. James wzruszył ramionami.-No co ? Chce wiedzieć.

Westchnęłam.- David wylądował  na noc na obserwacji w skrzydle szpitalnym.

Jim powtórnie gwizdnął, po czym dodał : -Należało się gnojowi.

- No właśnie dlaczego ?

Schylił głowę.-   No cóż może to nie ja powinienem ci o tym opowiadać…

-Justin raczej mi tego nie powie – zauważyłam z przekąsem.

– Fakt. No więc… W czwartej klasie David i Justin byli przyjaciółmi…

W tym momencie zadławiłam się kawałkiem ciasta wiśniowego.- C-co ?!

- Ciszej…- syknął Jim.

- To dlaczego chcą się teraz pozabijać ?- Teraz faktycznie przypomniało się , że David zawsze chodził z takim małym blondynkiem u boku. Z Justinem. Jak mogłam być tak głupia ?!

James uśmiechnął się pod nosem.- Przypomniało się ci coś, co nie ?

Kiwnęłam głową.- O co im poszło ?

- O to co zwykle…

- Czyli ?

- O dziewczynę.

Ach… Odgarnęłam grzywkę z czoła.- No więc? Jak to było?

- Kojarzysz może  Lenę McQuinn ?

Tak, kojarzyłam, była ode mnie o rok starsza. I gdy byłam w czwartej klasie chodziła z Davidem. Wyglądała jak z okładki czasopisma o modzie. Długie, jasnobrązowe loki, wielkie niebieskie oczęta, przypominające oczy jelonka Bambi. Ponoć była strasznie głupiutka, ale urocza i sympatyczna. W dodatku zakochała się na zabój w o rok młodszym Davidzie. Skinęłam głową.

- Obaj się w niej zakochali. David miał  u niej większe szanse. Doskonale to wiedział i wykorzystał. Umawiał się z Leną przez pół roku. Nie powiedziałbym ,  że Lena była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Rob traktował ją jak zabawkę, z kolei ona w swojej dobroci zawsze wybaczała mu  jego wybryki. Ale gdy przychodziło co do czego David znów nawalał, a Lena wypłakiwała się  Justinowi.

No i wreszcie Justin  wygarnął to kumplowi, na co on  przyznał mu rację i… Zerwał z Leną. –

Zrobił pauzę , a mi w głowie cos kliknęło.- To ona jest to dziewczyną, na która czekał Justin , prawda ? Ta , o której mi powiedziałeś ?

James kiwnął głową. – Gdy David dowiedział się, że Justin się z nią umówił poczuł się urażony, że ktoś ośmiela się skorzystać z jego „zużytej zabawki”.

Przyłapałem ich całujących się w opuszczonej  klasie. Lena była przerażona  i prosiła mnie abym nie mówił tego Justinowi, ale byłem zbyt wściekły. Na nią i Davida, który nic z tego sobie nie robił. Następnego dnia był już z inną. Justin był wzburzony i zawstydzony , że czekał na nią tak długo, podczas gdy ona obściskiwała się ze swoim byłym.

- No i jak to się ostatecznie skończyło ?

James potarł skronie.- No cóż… Justin przysiągł sobie, że już nigdy nie da się tak oszukać. David i on pobili się wtedy po raz pierwszy. Wcześniej nigdy nie miało to miejsca…

Wstrzymałam oddech.- łaaa… I jak oni wytrzymywali ze sobą w jednym dormitorium ?

James wzruszył ramionami.- Traktowali się jak powietrze. David znalazł sobie inny podnóżek. A Justin … Justin się zmienił i nie dał już sobą rządzić. Zaczął się trzymać z innymi.

No i tak minęło trochę czasu . Konflikt powrócił , gdy McGonagall zobaczyła jak Justin lata na miotle i koniecznie chciała aby się przyłączył do drużyny.

- To dlaczego teraz wywaliła go ?

James wzruszył ramionami.

-A wiadomo jakie bzdury nagadał jej David ? Założę się, że zrobił z siebie ofiarę.  A Justin stał na z góry  przegranej pozycji, w końcu jak mówiłaś to nie on leżał w skrzydle szpitalnym.


 
 
* Imię głównego bohatera wzięłam z książki Ceceli Ahern - "Dziękuję za wspomnienia "

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz